Geoblog.pl    milkaway    Podróże    Lwów - pierwsza przygoda    Śladami książki polskiej we Lwowie
Zwiń mapę
2007
12
maj

Śladami książki polskiej we Lwowie

 
Ukraina
Ukraina, lviv
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Trasa: pociągiem pospiesznym "Ślązak" z Zielonej Góry do Przemyśla bagatela 11 godzin, potem autobus do Lwowa ok 2 h - w tę stronę raczej nie ma przestojów na granicy, czego nie można powiedzieć o drodze powrotnej:)

Pobyt: hotel Lviv w samym centrum miasta, kilkadziesiąt metrów od gmachu opery. Nie należy do luksusowych, cena ok 12 dolarów za noc - najlepiej wcześniej zarezerwować telefonicznie po rosyjsku lub ukraińsku, bo po angielsku cena może być wyższa;)
Pokoje 4 i 2 osobowe. Dwójki oczywiście nieco droższe, ale za to lepsze. Łazienka wspólna na korytarzu - lepiej zabrać klapki kąpielowe, żeby nie wrócić z czymś do domu. Na każdym piętrze jest pani piętrowa - zapomniany już u nas zawód, a jakże niwelujący bezrobocie! Można u niej zagrzać sobie wodę albo coś wyprasować.

Odwiedziliśmy:
Uniwersytet Ivana Franki, dawniej Jana Kazimierza, gdzie zadzierzgnęliśmy znajomość z miejscowymi polonistami, którzy przybliżyli nam realia miejscowego życia.
Bibliotekę im. Stefanyka czyli nasze Ossolineum - dzięki wsparciu mojej Cioci, która jest tam pracownikiem naukowym, mieliśmy możliwość obejrzenia miejsc niedostępnych dla turystów:)
Muzeum książki - ciekawe eksponaty, ale prezentowane w skandalicznych warunkach - najbardziej chyba zapadła nam w pamięć wszechobecna woń kociego moczu:P
Bazar książek - można tam wyszukać za grosze egzemplarze z XIX i początku XX w.
Skansen - uwaga, jest to dość daleko od centrum, a nie jest czynne we wszystkie dni - lepiej się upewnić, czy będzie otwarte.
Wzgórza - dostarczyły nie lada wrażeń, gdyż niektórzy cierpieli na lęk wysokości
Cmentarz Łyczakowski z grobami polskich pisarzy
Cmentarz Orląt Lwowskich pięknie odremontowany
Rynek
Obowiązkowe zdjęcie z Wieszczem

Poza tym niekończące się biesiady na ulicach i skwerach, bo alkohol można spożywać wszędzie w miejscach publicznych (choć trzeba przyznać, że kultura picia jest zupełnie inna niż u nas: nikt się nie awanturuje, nie robi burd i nieprzyjemności - jest wesoło i życie towarzyskie kwitnie). No i pyszna pizza na przeciw teatru dla dzieci (najpyszniejsze w niej jest to, że jest przygotowywana na naszych oczach, więc wiemy, co jemy).

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 4% świata (8 państw)
Zasoby: 24 wpisy24 1 komentarz1 42 zdjęcia42 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
17.07.2006 - 17.07.2006
 
 
07.11.2010 - 07.11.2010